Bo tak wygląda nasze życie. Czuję się jak emerytka. Nie wiem co mam zrobić. Tzn wiem, powinnam porozmawiać z mężem, ale nie wiem jak to zrobić, aby dostać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Szczerze myślę, że mąż mnie już nie kocha, ale jesteśmy razem z wygody i przyzwyczajenia. - Czy jazda na łyżwach to dla pani wyzwanie? - Z pewnością. Lód jest twardy, łyżwy ostre i ciężkie (śmiech). Nie wiem, czy państwo wiedzą, że jedna łyżwa waży 1,5 kg, jest ciężka, a do tego twarda jak but narciarski. Nie jest łatwo. Podczas przygotowań do programu dowiedziałam się o istnieniu mięśni, o których do tej pory nie miałam pojęcia, a teraz nie dość, że wiem, iż są, to jeszcze potrafią boleć. - Po co aktorce, która spełnia się zawodowo i na deskach teatru, i w filmie, udział w programie rozrywkowym? - Wiem, że jestem postrzegana jako osoba stateczna, która nie bierze udziału w tego rodzaju programach, ale właśnie na przekór wszystkim i wszystkiemu chciałam spróbować show, który odbiega od mojego wizerunku. Ewolucje na łyżwach to, według mnie, najtrudniejsze wyzwanie jakie - w obecnych na antenie programach rozrywkowych - staje przed uczestnikami. Byłam ciekawa, czy podołam, czy dam radę fizycznie. Na razie, odpukać, łyżwa mi się w nic nie wbiła, więc jadę dalej. - Trenowała pani przed programem? - Nie. Nie przygotowywałam się w specjalny sposób. Jestem osobą aktywną fizycznie. Chodzę na zajęcia fitness, gram w tenisa, jeżdżę na nartach. Sport w moim życiu jest cały czas obecny. - Ale mąż pani nie dopinguje? - Jest zapracowany w teatrze. Myślę, że mnie wspiera, bo jest moim mężem. Ale mimo iż pracujemy w tym samym teatrze, nasze drogi artystyczne są różne, podejmujemy inne zawodowe wyzwania. - Helena, pani córka, też jeździ na łyżwach? - Tak i od czasu do czasu wpada na moje próby. Helenka ma 8 lat. Ggdy miała 4 lata kupiłam jej łyżwy i razem jeździłyśmy na lodowisku pod Pałacem Kultury i Nauki. - Czy zalicza się pani do tych kobiet, które są niewolnicami mody? - Nie jestem niewolnikiem mody. Nie wyrzucam ubrań co sezon. Ale staram się nadążać za tym co modne. Niedawno kupiłam sobie ciepłe wełniane poncho. Ma piękny turkusowy kolor, w jakim do twarzy blondynkom. - A podobają się pani stroje, w których tańczy na lodzie? - To jest coś nowego. Kuse, wąskie inne niż te, które noszę na co dzień, ale takie jest prawo tego show. Bardzo źle się w nich nie czuję. - W jaki sposób relaksuje się pani po wyczerpujących treningach? - Masaże, ciepła kąpiel i ćwiczenia rozciągające, żeby nie bolało i nie było skurczów. - Czy rolę doktor Orlickiej z serialu "Na dobre i na złe" traktuje pani równie poważnie, jak role teatralne? - Do wszystkich ról podchodzę równie poważnie. W każdą rolę staram się włożyć dużo serca. Docent Orlicka swój wygląd, to znaczy okulary i perukę, zawdzięcza mnie. To ja wymyśliłam te rekwizyty. Chciałam, żeby ta postać zapadała w pamięć, a zarazem była prawdziwa, żeby widz patrząc na nią, przypominał sobie, że podobną osobę spotkał w życiu. Jednak proszę pamiętać, że moja postać nie mówi moim tekstem, nie mówi jak ja prywatna, nie jest mną. Aktorstwo to zawód, który jest kreacją, a żeby była ona wiarygodna, trzeba dać się jej ponieść, oddać bez reszty. - I udało się pani stworzyć kobietę, która nie jest zbyt sympatyczna... - To nie jest aż tak zła osoba, na jaką z początku wyglądała. To kobieta kompetentna i wykształcona, która zna swoje - dość wysokie - miejsce w lekarskim świecie. Zapracowała sobie na nie. Jest konsekwentna i wymagająca, bo tylko w ten sposób może osiągnąć to, co sobie zamierzyła. - Co prócz doktor Orlickiej i łyżew ma pani w zawodowych planach na najbliższą przyszłość? - Chcę wyprodukować kolejne przedstawienie. Jedno - "One" - zrealizowałam i zagrałam w Teatrze Komedia z Małgorzatą Kożuchowską, Edytą Olszówką i Dorotą Landowską. Tym razem ma to być spektakl dwuosobowy. Jestem po rozmowach z jednym z teatrów i być może na wiosnę będzie ono gotowe. Mówię być może, by nie zapeszyć!

Wzięliśmy ślub, kiedy oboje byliśmy na studiach. Zaszłam w ciążę, wzięłam urlop dziekański. Jednak nie wróciłam na studia. Marcin mi nie pozwolił:- Po co ci studia? Moja mama ma jeszcze mieszkanie, więc możemy zabrać ją do siebie, a jej mieszkanie wynajmiemy. Rozwinę biznes, a ty urodzisz jeszcze więcej dzieci.Rodzice pozwolili nam zamieszkać w swoim mieszkaniu,

Badania pokazują, że masz mniejszą szansę na zawodowy sukces, jeśli Twój partner Cię nie wspiera i nie ma cech, które pozwolą Ci na osiągnięcie poczucia bezpieczeństwa. Intuicyjnie to przeczuwamy – w końcu budowanie zawodowej pozycji i biznesu to nieskończone źródło stresu, ryzyko wystawiania się na krytykę i konieczność funkcjonowania w realiach konkurencji. Jeśli po zamknięciu drzwi własnego domu pojawia się nowy wymiar konkurencyjności i konieczność walki – trudno znaleźć siłę i spokój, by poradzić sobie z wyzwaniami stricte zawodowymi. Tylko skąd wiedzieć, jak okazywać wsparcie, skoro nikt nas tego nie uczy? Jedną z głównych przyczyn naszego zainteresowania pracą nad partnerską relacją była niepokojąca obserwacja otoczenia i realnego wpływu relacji na poziom życia, rozwój osobisty, zawodowy i samoocenę. Kobiety, które mimo potencjału i talentu zawsze pozostawały w cieniu męża i dzieci. Mężczyźni z ogromną wiedzą i doświadczeniem, którzy przez całe życie tkwili w pracy poniżej oczekiwań – ze strachu przed zmianą lub z powodu kompleksów. Nieukrywany niepokój partnera, kiedy zaczynasz się intensywnie rozwijać lub gdy Twoje dochody rosną nieporównywalnie szybciej. Środowisko najbliższej relacji zaraz po doświadczeniach z dzieciństwa i okresu dojrzewania kształtuje nasze poczucie własnej wartości i na przygotowanym przez rodzinę płótnie pisze dalszą część tej historii – oczywiście z naszym żywym udziałem. Bo wybór partnera i codzienna praca nad relacją to jedne z najważniejszych decyzji rzutujących na rozwój zawodowy i osiągnięcie sukcesu. To przedmiot, którego brakuje w niemal wszystkich szkołach i uczelniach biznesowych na partnera a zawodowy sukces Jedną z moich ulubionych anegdot jest historia opowiadana przez Michelle Obamę, kiedy to pewnego razu wybrali się z mężem do restauracji. Właściciel lokalu poprosił Michelle o rozmowę w cztery oczy, przez chwilę dyskutowali. Kiedy Barack Obama zapytał, o co chodziło – Michelle odpowiedziała, że to kolega ze szkoły, który kiedyś się w niej podkochiwał.– Widzisz, gdybyś za niego wyszła, byłabyś teraz właścicielką restauracji – odparł mąż. – Nie, Barack. Gdybym za niego wyszła, on teraz byłby prezydentem. Uśmiecham się za każdym razem, kiedy przypominam sobie tę historię – oczywiście samo wsparcie nie wystarczy. Praca własna, pomysł, doświadczenie, odrobina szczęścia, autopromocja – bez tych elementów trudno będzie o zbudowanie biznesu na solidnych podstawach. Ale zdrowe, wspierające relacje dają nam przestrzeń i fundamenty dla tej konstrukcji. Sheryl Sandberg, szefowa operacyjna Facebook Inc., w książce „Lean in. Włącz się do gry” pisze: „najważniejszą decyzją ZAWODOWĄ, jaką musi podjąć kobieta, jest to, czy będzie miała życiowego partnera i kto nim będzie.” Co nam mówią badania? Z badania Pameli Stone i Meg Lovejoy z 2004 r.* wynika, że w 2/3 przypadków głównym czynnikiem podjęcia decyzji o rezygnacji z pracy przez kobiety byli… mężowie. Bo ktoś musiał wypełnić rodzicielską lukę. Jak pisze o tym badaniu prof. Joan Williams: – Podczas gdy kobiety prawie jednogłośnie opisywały swoich mężów jako wspierających, mówiły też, że ci sami mężowie nie chcieli zmieniać swoich harmonogramów pracy ani zwiększyć udziału w opiece nad dziećmi. Z kolei w badaniu absolwentów Harvard Business School ponad połowa mężczyzn wyraziła oczekiwanie, że ich kariera będzie miała pierwszeństwo przed karierą żony, z kolei prawie żadna kobieta nie liczyła, że jej kariera będzie na pierwszym miejscu. Na polskim gruncie tego rodzaju badań nadal brakuje, ale obawiam się, że wyniki byłyby jeszcze bardziej rażące. W 5-letnim badaniu przeprowadzonym na próbie 5000 osób przez Washington University w St. Louis dowiedziono, że istnieją cechy partnerów, które wpływają na skuteczność w obszarze zawodowym – na wzrost satysfakcji z pracy, lepsze zarobki, awans. To sumienność, dobra organizacja, wytrwałość i zdolność działania zadaniowego – czyli jednym słowem: wsparcie. Budowanie poczucia bezpieczeństwa w drobnych, codziennych sprawach, które są podstawą funkcjonowania człowieka i nas uczy okazywania wsparcia w związku? Oczywiście systemowo nikt. Uczymy się poprzez konfrontację (naśladownictwo lub przeciwstawianie się) z wzorcami rodzinnymi. Umiejętność, która jest kluczowa w budowaniu relacji, w rozwoju osobistym, zawodowym, w kształtowaniu poziomu i jakości życia jest konsekwentnie pomijana przez system szkolnictwa zawodowego i wyższego. Nawet w najlepszych w Polsce uczelniach biznesowych próżno szukać warsztatów z budowania relacji partnerskiej. Jeżeli jednak podejmiemy próbę codziennej pracy nad relacją dziś – jest szansa, że nasze dzieci otrzymają wzorce, które zaoszczędzą im sporo czasu, rozterek i pokażą nowy wymiar rozwoju, mając przed oczami zdrową, wspierającą relację. 5 podstawowych zasad codziennego wsparcia w rozwoju zawodowym partnera Partner nie jest Twoim konkurentem – konkurencja w związku niszczy życzliwość i tworzenie wspólnoty Związek może być źródłem inspiracji dla Ciebie – pod warunkiem, że oboje się rozwijacie, zmieniacie, rośniecie. Rozwój partnera może być też Twoim rozwojem Jeśli czujesz, że rozwój partnera negatywnie wpływa na Twoją samoocenę i powoduje zazdrość – pilnie skorzystaj z pomocy z psychoterapeuty, to pomoże Ci pozbyć się toksycznych uczuć i znaleźć lepszą perpektywę Rozmowa i życzliwa komunikacja to najlepsze sposoby radzenia sobie z trudnymi emocjami Każdy z nas się boi, że nie radzi sobie wystarczająco dobrze, każdy ma obawy i każdy potrzebuje wsparcia – nawet jeśli sprawia wrażenie, że ze wszystkim świetnie sobie radzi. Pamiętaj o tym – słabości czasem nie widać na pierwszy rzut oka. A jakie są Wasze doświadczenia – czy wsparcie partnera wpływa w zauważalny sposób na Wasze wyniki zawodowe? Podzielcie się z swoimi spostrzeżeniami! * Pamela Stone, Meg Lovejoy, Fast-Track Women and the “Choice” to Stay Home: Was gorąco do udostępniania tego artykułu i śledzenia nas na Facebooku i Instagramie. Do przeczytania kolejnym razem :-) Przeczytaj poprzedni artykuł: Firma rodzinna – oto 7 zagrożeń pracy z życiowym partnerem
Jak opętany. Mąż od dłuższego czasu zachowuje się skandalicznie. Jak opętany. Twierdzi, że ktoś mu zagraża, chce go zabić. Wmawia mi zdrady bezpodstawnie, kontroluje telefon, konta, kamerę samochodową i nawet sprawdza bieliznę. Ciężko mi zrozumieć jego zachowanie, nic nie dociera do niego.
Okres starań o dziecko, szczególnie tych długotrwałych, którym dodatkowo towarzyszą różne procedury medyczne to często ogromny stres dla pary. Kobiety nierzadko skarżą się na brak zrozumienia czy wsparcia ze strony męża/partnera w tym czasie. W czym tkwi problem? Kiedy kłopoty z zajściem w ciążę rzucają cień na relację małżeńską/partnerską, być może warto wiedzieć, że według niedawno opublikowanych w magazynie Psychoneuroendocrynology (za: badań naukowców z Uniwersytetu w Trieście (Włochy), Uniwersytetu Wiedeńskiego (Austria) i Uniwersytetu we Freiburgu (Niemcy) u mężczyzn pod wpływem stresu spadają zdolności empatyczne i wrażliwość na potrzeby innych; u kobiet natomiast zachodzi proces odwrotny: gdy znajdują się w sytuacji stresowej, ich możliwości wyczuwania emocji i intencji innych ludzi rosną. W sytuacji stresowej potrzebne są dodatkowe zasoby. Zwiększenie zasobów jest możliwe dzięki postawie egocentrycznej poprzez odciążenie mózgu zarówno w sensie emocjonalnym jak i poznawczym. Natomiast dzięki podejściu prospołecznemu – poprzez zyskanie większego oparcia w środowisku zewnętrznym. Stosunkowo często to kobiecie bardziej zależy, by zostać matką niż mężczyźnie, by móc być ojcem. Kobiece poczucie mocy często powiązane jest właśnie z możnością noszenia dziecka w swoim łonie, urodzenia go i karmienia piersią. Dlatego też różnego rodzaju niepowodzenia w obszarze poczęcia czy donoszenia ciąży (zresztą także w późniejszym rodzicielstwie) przeżywa ona bardziej dotkliwie niż jej mąż/partner. Zobacz też: W większości przypadków problemów z płodnością, to kobieta jest poddawana różnego rodzaju zabiegom, często inwazyjnym, wiążącym się z dyskomfortem czy wręcz bólem. Kuracje czy stymulacje hormonalne dodatkowo mogą destabilizować i tak już obciążoną psychikę kobiety zaangażowaną w kolejne próby zajścia w ciążę. W tym trudnym dla pary czasie mężczyzna stoi przed niełatwym zadaniem. Nie tylko bowiem musi radzić sobie z własnymi emocjami związanymi ze staraniami o dziecko, lecz również oczekuje się od niego, że będzie służył wsparciem żonie/partnerce. Potencja mężczyzny tkwi między innymi w sile i sprawczości. Tymczasem niepłodność konfrontuje go z bezsilnością i bezradnością i to, można powiedzieć, podwójnie: najpierw, gdy nie udaje się począć dziecka (nie tak szybko, nie bez pomocy lekarskiej…), później, gdy okazuje się, że kobieta, z którą żyje jest nieszczęśliwa, a on ma poczucie, że nic z tym nie może zrobić. Dla wielu mężczyzn często płacząca, smutna żona/partnerka stanowi nie lada wyzwanie. I to wcale nie dlatego, że są nieczuli, niecierpliwi czy mało empatyczni, lecz dlatego, że czują się wówczas bezradni, a nierzadko i winni zaistniałej sytuacji. By przywrócić poczucie sprawstwa i pomóc kobiecie, udzielają jej rad i starają się wprowadzać w życie różne konkretne rozwiązania, co z kolei niekoniecznie spotyka się z dobrym przyjęciem przez żonę/kobietę, która czuje się coraz bardziej nierozumiana i opuszczona. Jeśli jesteś kobietą i twój związek znalazł się w takim impasie, możesz spróbować mężowi/partnerowi zakomunikować wprost, czego od niego potrzebujesz. Zastanów się, co by przyniosło ci ulgę. Może byś chciała, żeby cię po prostu wysłuchał czy przytulił? Powiedz mu o tym. Dla wielu osób, szczególnie mężczyzn, nie jest oczywiste, że sama obecność czy dopuszczenie różnych lęków, niepokojów, smutków (nawet jeśli mówi się o nich kolejny raz) może przynosić ulgę. Jeśli odnosisz wrażenie, że gdy zaczynasz mówić o ważnych dla siebie sprawach, czy o tym, jak się czujesz, mąż/partner szybko reaguje defensywnie, np. irytując się; tłumacząc ci, dlaczego nie masz powodów, by się czuć tak jak się czujesz; unikając kontaktu, możesz spróbować uwolnić mężczyznę od ewentualnych poczuć winy, na przykład zapewniając go, że nie mówisz mu tego, bo masz do niego pretensje, ale dlatego, że mówienie ci pomaga; chcesz, żeby cię lepiej znał; bo mu ufasz; bo go potrzebujesz. Oczywiście chodzi o to, by mówić prawdę. Nie zniechęcaj się, jeśli początkowo będziesz miała wrażenie, że to nie działa. Czasem potrzeba czasu, żeby coś usłyszeć. Pamiętaj, że o dziecko stara się także twój mąż/partner. To, że nie okazuje uczuć tak jak ty, nie znaczy, że nie przeżywa waszej sytuacji. Może zaczął bardzo dużo pracować albo wszystko go irytuje? Pamiętaj, że nie tylko ty potrzebujesz jego, ale i on potrzebuje ciebie. Spróbuj też zrozumieć, że twoje trudne uczucia mogą rezonować z podobnymi uczuciami męża, co czasem może mu znacznie utrudniać spokojne wysłuchanie cię. To nie znaczy, że mu na tobie nie zależy czy że cię nie kocha, ale że sam jest w równie trudnej sytuacji co ty. Może w twoim otoczeniu jest inna zaufana osoba, która w tym momencie ma więcej wewnętrznej przestrzeni, żeby cię wysłuchać? Może chcesz i masz możliwość skorzystać z pomocy psychoterapeutycznej, by spokojniej i mądrzej przejść przez ten kryzysowy czas w swoim życiu? O męskich emocjach przy diagnozie niepłodności przeczytasz także w kolejnym numerze Magazynu Chcemy Byc Rodzicami (w salonikach prasowych od 11 kwietnia). E-raport: Gdy rodzi się WCZEŚNIAK Produkt w promocji 12,99 zł E-raport: HORMONY VS. PŁODNOŚĆ. Co musisz o nich wiedzieć? Produkt w promocji 12,99 zł E-raport: Wege dieta dla płodności Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 12/2021 (81) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: PRACA Z CIAŁEM A PŁODNOŚĆ. Różne metody troski o siebie poprzez ciało Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 11/2021 (80) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: DREAM TEAM OD NIEPŁODNOŚCI – gdzie, kto i kiedy może pomóc? 0,00 zł Chcemy Być Rodzicami 10/2021 (79) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: MĘSKA dieta płodności Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 09/2021 (78) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: PORÓD – spokojny, dobry, bezpieczny Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 08/2021 (77) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł Dostęp dla wszystkich Wolny dostęp Ten materiał dostępny jest dla wszystkich czytelników Chcemy Być Rodzicami. Ale możesz otrzymać więcej posiadając Kontro Premium! Autor Magdalena Kaczorowska-Korzniakow jest psychologiem, psychoterapeutką i tłumaczem. W swojej pracy terapeuty kieruje się Kodeksem Etycznym PTPP. Prowadzi indywidualną psychoterapię dorosłych i dzieci. Przeczytaj również Jesteś dla nas ważna! Chcemy być z Tobą w kontakcie. Zapisz się do newslettera, aby otrzymywać wartościowe informacje oraz 20% rabatu na zakupy. Przygotujemy dla Ciebie coś ciekawego i możesz być pewna, że nie zasypiemy Cię mailami.
\n \n mąż mnie nie wspiera
Chciałabym już nic nie czuć. Nie dogaduję się z rodzicami. Czuję się, jakbym była ich największym problem. Nigdy nie są ze mnie dumni, nigdy nie widzą, gdy się staram, a gdy staram się im wytłumaczyć, co czuję to mam wrażenie, że nie rozumieją co do nich mówię. Rano nie mam siły iść do szkoły. Nie słyszałam od niego nic miłego, miał dla mnie jedynie docinki i pretensje. W rodzinie mojego męża pokutowało jeszcze przekonanie, że żona powinna być posłuszna rodzinie męża, w szczególności teściowej. Kiedy teściowie na mnie krzyczeli i mnie upokarzali, mąż nigdy nie stawał w mojej obronie. Twierdził, że jego rodzice . 659 41 705 303 778 157 51 404

mąż mnie nie wspiera